Pani
Agata wciąż ma w pamięci babcię czytającą jej bajki Andersena czy częstującą
bułką z mlekiem. To wspomnienie nie zniknęło, mimo że demencja od 9 lat próbuje
jej zabrać babcię. Gdy bywa bardzo trudno, swoimi przeżyciami dzieli się w
mediach społecznościowych. Na Instagramie prowadzi profil „wnuczka demencji”.
Aleksandra
Zalewska-Stankiewicz: Jakie ma Pani najpiękniejsze wspomnienie związane z babcią?
Agata:
Z babcią byłam bardzo zżyta od dzieciństwa, więc na myśl przychodzi mi wiele
wspomnień. Ale takim, które najbardziej wybrzmiewa w mojej głowie i myślę, że najbardziej
na mnie wpłynęło, to nasze wspólne wieczory. Pamiętam, jak babcia mnie i mojej
siostrze czytała na dobranoc bajki Andersena.
Kiedy
i w jakich okolicznościach do Waszego życia zawitała demencja?
Miałam
wtedy 15 lat. To był dla mnie dosyć przełomowy moment przejścia z ostatniej
klasy gimnazjalnej do pierwszej klasy technikum. Moja babcia miała wtedy około
70 lat.
Objawy
demencji zwykle występują w pakiecie, pewnie tak było również u Pani babci. Z
którymi z nich najtrudniej było się pogodzić?
Bardzo
przeżyłam moment, kiedy babcia przestała mnie rozpoznawać. Nie mogłam
zrozumieć, jak ona może mnie nie pamiętać, skoro zna mnie od dziecka! Poza tym
wcześniej była bardzo zorganizowaną i konkretną kobietą. Gdy zaatakowała ją
demencja, stała się osobą nieporadną i zagubioną. Ta zmiana jej charakteru i
zachowań zgubiła również mnie.
Wystąpienie
demencji poprzedziła ciężka choroba?
Babcia
miała miażdżycę oraz chorowała na cukrzycę. W wyniku powikłań amputowano jej
nogę i z dnia na dzień stała się osobą niepełnosprawną. Po powrocie babci do
domu dla wszystkich domowników zapanowała nowa rzeczywistość. Zupełnie nie
wiedzieliśmy, jak zorganizować opiekę i jak poukładać życie naszej rodziny.
Posłuchaliście
własnej intuicji czy wspomagaliście się profesjonalistami?
Zaczęliśmy
czytać artykuły na temat opieki nad osobą niepełnosprawną. Rozmawialiśmy
również z opiekunami seniorów, którzy chętnie dzielili się z nami swoimi
doświadczeniami. W tamtym momencie babcia miała jeszcze siłę na to, by
samodzielnie poruszać się na wózku, więc przestrzeń domową musieliśmy dopasować
w taki sposób, aby robiła to mając swobodę i czując się bezpiecznie.
Zrobiliście
remont w mieszkaniu?
Tak,
głównie w toalecie, gdzie trzeba było zamontować specjalne uchwyty, aby babcia
mogła samodzielnie przemieścić się z wózka na toaletę i z toalety na wózek. Nie
musieliśmy likwidować progów, ponieważ ich nie mieliśmy. Zakupiliśmy bezprogową
kabinę prysznicową, umożliwiającą dostęp osobom niepełnosprawnym. W łazience
zamontowaliśmy poręcz, aby babcia mogła za nią chwytać. Dobrym pomysłem był
montaż specjalnego krzesełka, na którym babcia mogła usiąść, bez obaw o
poślizgnięcie. Wpadliśmy też na pomysł, aby zamówić mobilną toaletę –
umieszczaliśmy ją na noc przy łóżku babci. Samodzielnie ją obsługiwała, a my z
samego rana opróżnialiśmy wiadereczko. Oczywiście, babcia samodzielnie nie
wykonywała czynności higienicznych pod prysznicem– zawsze jej ktoś towarzyszył.
Wróćmy
do chwili, gdy babcia przestała was poznawać. Jak reagowaliście – staraliście
się jej przypominać wasze wspólne chwile?
Na
początku było ciężko. Przeszliśmy wiele emocji - od szoku, przez smutek aż po
frustrację. Staraliśmy się powtarzać babci, jak mamy na imię, kim jesteśmy - w
sumie to nadal po części, lecz mniej intensywnie, to robimy. Z czasem
pogodziliśmy się z tym, że pamięć nie wróci. Choć zdarza się, że babcia
przypomina sobie na przykład imię swojego syna, czyli mojego taty. Dzieje się
to mimochodem, w najmniej spodziewanych sytuacjach. Nadal zdarzają się nam
momenty załamania, w końcu jesteśmy ludźmi, a nie robotami.
Ma
Pani duże doświadczenie w opiece nad babcią. Co najbardziej zdało egzamin?
Według
mnie najważniejszym elementem jest to, aby na siłę nie wyciągać chorego z jego
„bańki”. Ciągłe powtarzanie osobie, którą się opiekujemy, że jest w błędzie i
że robi coś źle, prowadzi do buntów, agresji i odmowy współpracy. Na bazie
naszych doświadczeń uważam, że trzeba umożliwić choremu, aby w miarę możliwości
funkcjonował samodzielnie, nawet jeśli wykonywane przez niego czynności będą
trwały dłużej. Wiem, że opiekun może się niecierpliwić, gdy chory przez pół
godziny będzie wypijał sok z kubka, jednak to jest doskonała forma treningu.
Jakie
inne formy treningu sprawdziły się w przypadku babci?
Praca
z zabawkami sensorycznymi, układanie klocków, składanie ubrań, zapinanie
guzików. Senior z demencją chętnie skupia się na takich zadaniach, a opiekun w
tym czasie może odpocząć. Opiekun pod żadnym pozorem nie może zapominać o sobie
– o tym, aby wziąć prysznic, ugotować coś pysznego, poczytać książkę. Ważne
jest też, aby raz na jakiś czas odwiedzić psychologa po to, aby wyrzucić z
siebie emocje.
Kupowaliście
specjalny sprzęt usprawniający opiekę?
Nam
w opiece nad babcią pomogła kamera zainstalowana w jej pokoju. Podgląd mieliśmy
w telefonach, dzięki czemu mogliśmy obserwować sytuację z drugiego pokoju. Do
tej pory korzystamy z tego rozwiązania. Zakupiliśmy również barierkę
zabezpieczającą przed upadkami ze schodów – adresowana do dzieci świetnie
sprawdza się również w przypadku seniorów. Mogliśmy spać spokojnie, nie
martwiąc się, że babcia sturla się ze schodów na wózku inwalidzkim.
W
jakich sytuacjach musiała Pani wykazać się największą cierpliwością w opiece
nad babcią?
Zdecydowanie
podczas karmienia! Babcia cierpi na szczękościsk, poza tym często nie ma
apetytu. Czasem gdy odmawia przyjęcia posiłku, tracę cierpliwość. Mam wrażenie,
że zapomina, jak się gryzie. Zdarza się, że podczas karmienia muszę wyjść, aby
złapać oddech. Na początku wszystko kroiliśmy na bardzo malutkie kawałeczki. Kolejnym
etapem było kupowanie dań w słoiczkach dla dzieci – dodawaliśmy do nich
pieczywo czy makaron. Obecnie albo sami gotujemy zupy i je miksujemy, albo –
gdy brakuje czasu i sił – kupujemy gotowe, z mięsną wkładką. W bardzo
kryzysowych sytuacjach sięgamy po nutridrinki – to specjalistyczne napoje o
wysokiej kaloryczności.
Miała
Pani w dzieciństwie ulubioną potrawę, którą gotowała dla Pani właśnie babcia?
Pamiętam lody z proszku, które robiłyśmy razem. Z babcią kojarzy mi się też „męczybuła”, czyli bułka bądź chleb moczone w ciepłym mleku z niewielką ilością cukru. Często to danie przygotowujemy babci i mam wrażenie, że spożywa je inaczej niż inne posiłki. Tak jakby ta buła bardziej jej smakowała… A może po prostu babcia lepiej ją pamięta.
W
jaki sposób rozwiązaliście problem nietrzymania moczu?
Początkowo
korzystaliśmy z pieluchomajtek - sprawdzały się, gdy babcia była bardziej mobilna.
Aktualnie stosujemy pampersy firmy Seni – w kwestii chłonności najlepiej zdały
test. Mamy swój patent – kupujemy dla babci pieluchy o rozmiar większe, aby nie
dochodziło do otarć. Dodatkowo używamy produktów do higieny intymnej, też
sprawdzają się świetnie.